powlekać rosnące

powlekać rosnące

O mnie

Moje zdjęcie
Urodziłam się w Pile w 1979 roku, a kilkanaście lat temu osiadłam na warszawskim Grochowie. Jestem poetką, krytyczką, redaktorką; miałam zostać naukowczynią, ale już mi się nie chce. Wydałam na świat trzy książki poetyckie ("Somnambóle fantomowe", "Zagniazdowniki", "Wylinki") i troje dzieci, które coraz bezczelniej sadowią się w pisaniu. Opublikowałam też książkę eseistyczną "Stratygrafie" (Wrocław 2010) i sylwę z apokryfami prenatalnymi - "Powlekać rosnące" (Wrocław 2013).

wtorek, 11 czerwca 2013

Wmowy


Rozmawiamy we Wspólnym Pokoju o Włoskich szpilkach Magdaleny Tulli. To pierwsza książka autorki, w której wreszcie wyszła zza zasłony bezosobowej narracji i pokazała siebie. Mnożą się zarzuty. Że Tulli pławi się w swoich traumach, bo teraz taka moda, że kompleks niższości bohaterka bilansuje arystokratycznym poczuciem wyższości, że podlanie osobistego nieudacznictwa sosem historycznego holo-polo to już za wiele ofiar w jeden (biało-czerwony) barszcz.

Zastanawiamy się (za przetłumaczoną przez Natalię Malek przedmową do Bluest Eyes Toni Morrison), czy to kwestia obranej metody opisu. Czytelnik skonfrontowany z pokrzywdzoną jednostką być może zbyt łatwo utożsamia się z nią i dlatego traci z oczu sam mechanizm opresyjności. Czuje się bezpiecznie w roli ofiary, zapomina, że mógłby być oprawcą. Zatem – pytamy już w odniesieniu do Dzidzi Sylwii Chutnik i Ciemno, prawie noc Joanny Bator – może lepiej chwytać mowę nienawiści na żywca i bezosobowo, metodą magnetofonową z lekką podkrętką ironii?

– Gdybym w wieku lat pięćdziesięciu miała rozpaczać, że mnie męczyły dzieci w przedszkolu, to pochlastałabym się, mając trzydziestkę – oświadcza Beata. – A jeszcze o tym pisać?!

(Pisanie jako wysługiwanie się innym. Schlebianie wymaganiom. Codzienny chleb wymówek i wmawiania.)