ssij, sączku, chłepcz i chłoń
literatura – burdelik na skraju
podrzędna stacja przeładunkowa
blue sky na skajowym fotelu w hotelu
tarcie skóry o skórę w pościeli z sielanki
tania imitacja intymnej namiastki
to podrabiane szlachectwo szlachtowań
rzeź, która rześko udaje wystawne barbecue
kurs w romans, bo dryf, nie opór, rzeźwi wyobraźnię
kilka zachłannych haustów – i już farsa w wersach
montaż afektów, łechtań i podbechtań, pustota mirabilis
kleci się, leci czarci kabarecik
chcecie się w lepkim światku unurzać, szmudraczki?
lgnący, naglący i posuwiści w miłosnych uzdach i bruzdach
załupku, stulejko, kłykcino kończysta
bawcie się, dławcie, wszystkiego pozbawcie
tratujcie się, kto może, z upojną sadysfakcją
hartujcie się w harówce hormonalnych harców
na odwrót wywichnięte ciała poddajcie plądrowaniom
złogi słów po kontuzji ratuje transfuzja wydzielin
więc fundujcie konfuzjom przyzwoity skandal
i co się z tego wyknuje? gdzie pył, gdzie promień, gdzie
płomień?
ledwie wyciek, brednia wybroczyn: ślina, śluz, pot, łój i
łzy
brzydota spustoszenia, zapładniające fiasko
przewiniecie się, przewinicie, pozbliżacie się, poświnicie
po wszystkim sterylnie pozmywa czysta rączka:
maruder-trubadur
żeby to, co w ciało się wdało – słowem się tylko wsławiło
chociaż to, co spisane na miłość – miłością nie było
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz