logatomy
ten wiersz, co go kreślisz w kajecie:
rama wystawowa, w której się pręży płocha prostytutka
miąższ soczysty, słodko-winny, już lekko nadpsuty
wyrachowana wrażliwość, skrupulatny chaos
rozwiązła zwięzłość topornych toposów
trauma obrysowana formą, holokaust w inkauście
uwaga! w zwojach czuciowych doszło do utajonych zakażeń
modełko z deseniem w sedno potrafi trafić odważniej
banalnie mocno, lecz równie niecelnie
do braw trzeba brawury, żylet i po bandzie
brnąć wbrew, krew w piach, drwiąco barwić papier
to jest gardłowa sprawa, bez drapowania wrażeń
rozpoznawanie bojem, agresywna ekspansja
bez progów zwalniających, redukcji dyktatu
krucza czerń, podwójnie ślepa próba
żadne tam „uchyl lufcik” lub inna luksfera
jednostko do spraw wewnętrznych! czas na decyzję strzałową
teraz wszystko zależy: czy się drzesz czy pindrzysz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz